Uwaga Oszust! #2

Cześć,

Pamiętacie najlepiej zaplanowane oszustwo, z którym się spotkaliśmy szukając okazji na Fastbacka z 1968? Jeśli nie to TUTAJ wszystko opisaliśmy. To było w listopadzie 2017 roku….

Niestety oszust powrócił (podejrzewam, że to ten sam) i prawie nas złapał. Pieniądze już zostały przewalutowane i czekały tylko na potwierdzenie… Ale zacznijmy od początku.

Pod koniec roku sprzedaliśmy naszą Chevelle z 1969. Strasznie za nią tęsknimy, bo to rewelacyjne auto. Piękna linia, kanapa z przodu, lewarek w kierownicy… po prostu mega klimatyczny wóz. Stwierdziliśmy, że jeśli pojawi się dobra okazja to kupujemy kolejną. No i po trzech miesiącach trafiamy na to ogłoszenie.

Chevelle Super Sport 1969 z Big Blockiem 396ci, który ma wstemplowaną końcówkę VINu. Chociaż nie jestem fanem czerwonego wnętrza to muszę przyznać, że w połączeniu z czarnym lakierem Tuxedo Black wygląda ładnie.  Podsumowując Chevelle jest:

  • Unikatowa – Big Block 396ci. Zostało tylko zweryfikować autentyczność numerów silnika, których nie ma w ogłoszeniu
  • Piękna
  • W rewelacyjnej cenie… hagerty idealny egzemplarz z tym silnikiem wycenia na 67 500 USD

Nie ma co czekać. Ogłoszenie pojawiło się kilka godzin temu, więc może jeszcze uda się ją kupić. Dzwonimy… odbiera typowy Amerykanin. Odpowiada spokojnie na pytania. Mówi, że handluje pickupami i dostał Chevelle w rozliczeniu od klienta, który kupił Silverado dla syna. Ogólnie zachwala Chevelle i obiecał dosłać kilka zdjęć oraz film z pracą silnika. Obaj z Pawłem (to on rozmawiał z Juanem) jesteśmy gotowi na zakup, ale coś tu nie gra. Paweł mówi, że jakość połączenia była słaba… jakby było opóźnienie. Niby akcent amerykański, niby odpowiada na wszystkie pytania. Wszystko wygląda legitnie, ale coś tu nie gra. Może jesteśmy przewrażliwieni… W nocy dostajemy więcej zdjęć i film jak chodzi dookoła samochodu.

Numery silnika się zgadzają. Mamy pewność, że to oryginalna Chevelle SS z silnikiem 396ci i automatyczną skrzynią biegów. W tym momencie się trochę podpaliłem i przewalutowałem kasę. Ustalamy, że jak dośle film z pracą silnika i wszystko będzie git to wysyłamy kasę. Niestety przez koronawirusa nie możemy polecieć go obejrzeć osobiście. Postanawiam sprawdzić jego stronę internetową, którą ma w stopce maili.

Ma wystawione Pickupy. Większość zdjęć jest zrobiona w tym samym miejscu. Na street view widać dwa Pickupy, ale miejsce nie wygląda na takie, które pomieści 20 pickupów. Może zdjęcie jest nieaktualne (wrzesień 2019). Może trzyma gdzie indziej samochody a tu ma tylko biuro. Ogólnie nie można go skreślać. Zastanawiający jest też fakt, że ogłoszenie z Craigslist w Michigan (północ USA) a siedziba firmy mieści się w Missisipi (południe USA). Jednak w późniejszych rozmowach sprzedaje wymówkę. Słabą, bo słabą, ale jednak.

Sprawdzamy kiedy domena jego strony została utworzona. Używamy narzędzia https://www.webnots.com/seo-tools/domain-age-checker i okazuje się, że została utworzona 15 dni temu (dokładnie 26 lutego). Nabieramy coraz więcej podejrzeń, ale ok… przecież mógł przenieść się do Internetu niedawno. Zastanawiają też nazwy zdjęć, które wysłał nam mailem. tj. 1 (1), 1 (2), 1 (3) itd.

Paweł dzwoni do Juana jeszcze raz i prosi o film z pracą silnika. Gość zaczyna się już irytować. Nie ma co się dziwić, w końcu w tym biznesie jest wiele osób, które zawracają głowę a później kontakt się urywa. Prosimy o wyrozumiałość ze względu na koronowirusa i fakt, że nie możemy przylecieć. Dostajemy film z pracą silnika. Wszystko jest jak należy. Dostajemy to o co prosimy, na każde pytanie ma odpowiedź. Wie gdzie znajdują się numery na silniku Chevelle z 1969 roku i potrafi je sfotografować (co nie jest takie oczywiste). Może jesteśmy przewrażliwieni, ale nadal coś nam śmierdzi. Dzwonimy do Juana, że jesteśmy gotowi ale musimy zobaczyć certyfikat własności. Juan już wyraźnie podirytowany mówi spoko, ale on wie jak się to skończy. Zawrócimy mu dupę i jutro się nie odezwiemy.

W międzyczasie przeszukuję Google pod różnymi hasłami aż w końcu wpisuję Chevelle 1969 Tuxedo Black red interior i trafiam na stronę ze zdjęciami, które dostaliśmy i linkiem do filmu na youtube. To ten sam film, który dostaliśmy od Juana, ale jeszcze nie pocięty. Jedynie praca silnika nie została wycięta z tego filmu. W 2017 roku dodał go Dealer klasycznych samochodów z Ohio. Sprawdzam go… W zakładce Recently Sold jest zdjęcie Chevelle i wiele innych aut w tej samej scenerii.

Coś tu nie gra, ale może poprzedni właściciel od nich kupił i aktualny sprzedawca używa ich zdjęć, bo są ładne. Szczególnie, że film z pracą silnika pochodzi z innego źródła.

Dostajemy zdjęcie certyfikatu własności. Na pierwszy rzut oka jest ok, ale kto inny jest właścicielem… to się zdarza szczególnie w przypadku dealerów. Porównujemy nr VIN z tym ze zdjęcia, które dostaliśmy na początku i… Mamy cię sk******nie. Wg certyfikatu własności VIN kończy się 478 a na zdjęciu mamy 477 i teraz po głębszym spojrzeniu widać, że druga siódemka jest doklejona.

Tym razem to Juan dzwoni do nas na następny dzień.
– Cześć Juan świetne auto. Jestem gotowy do przelania kasy.
– Cześć. Świetnie. Zaraz wyśle dane do przelewu.
– Super, ale jeszcze jedna rzecz. Znalazłem inspektora, który może za 3 godziny przyjechać potwierdzić zgodność dokumentów.
– Yyyyy spoko, ale za godzinę mam klienta, który jest mocno napalony. Nie będę trzymał Chevelle dla Ciebie.
– Ok, to może ty mi powiesz dlaczego VIN na certyfikacie nie zgadza się z tym ze zdjęcia na podszybiu?
– Pib, Pib, Pib.

Cóż…. poprzednim razem uratowało nas to, że siedzimy mocno w Mustangach i przypomniałem sobie, że gdzieś już widziałem to auto. W tym przypadku uratowało nas doświadczenie i upierdliwość. Gdyby jednak bardziej przyłożył się do fotomontażu i nie zapomniał o certyfikacie własności to byłby blisko sukcesu. Na nasze szczęście popełnił błąd. Wspomnieliśmy o inspektorze tylko po to żeby sprawdzić reakcje oszusta. Kilka razy korzystaliśmy z takiej usługi i nigdy nie byliśmy zadowoleni. To po prostu stracona kasa. Rozważaliśmy za to telefon do sąsiedniego warsztatu, żeby potwierdzić istnienie Chevelle.

Mimo wszystko trzeba mu oddać, że zrobił progres. Ma lepszą stronę. Lepiej przygotował się do rozmowy a informacje, o które go prosiliśmy podsyłał etapami. Dlatego zawsze przywiązujemy uwagę do szczegółów i każda nawet najmniejsza wątpliwość jak choćby opóźnienie w połączeniu (jakby korzystał z jakiegoś internetowego komunikatora) sprawia, że rozpoczynamy własne śledztwo.

Uważajcie na siebie i nie ufajcie nikomu. Szczególnie teraz gdy zbliża się kryzys. Wiele osób będzie szukało gdzie dobrze ulokować kapitał (naszym zdaniem klasyczne auta są dobrą opcją i na pewno nie jesteśmy jedyni). Dodatkowo cwaniaki wiedzą, że przez koronawirusa niemożliwy jest przyjazd na oględziny do USA z Europy (wczoraj Donald Trump to zablokował). Aktualnie poza wirusem rozprzestrzeniają się również wyłudzacze. Łatwo można stracić sporo kasy.

DOŁĄCZ DO NASZEGO NEWSLETTERA
I agree to have my personal information transfered to MailChimp ( more information )
Chcesz kupić amerykańskiego klasyka? Zostaw adres e-mail a nie ominie Cię żadna okazja!
Każdego tygodnia w Stanach pojawia się kilka wyjątkowych okazji klasyków. Wiele z nich znika z lokalnego portalu ogłoszeniowego tego samego dnia. Sztuka polega na tym, żeby być pierwszym który kontaktuje się właścicielem.