Wczoraj (08 stycznia) w telewizji leciał film „Diamenty są wieczne”, czyli kolejna część kultowej serii o brytyjskim szpiegu Jamesie Bondzie. Tym razem akcja dzieje się w Las Vegas, ale z naszego punktu widzenia bardziej istotny był jego samochód. . James z reguły jeździł Aston Martinem, ale od każdej reguły są wyjątki i tak w tej części agent 007, w którego rolę wcielił się Sean Connery, do dyspozycji miał Mustanga Mach 1 z 1971 roku. Nie ma w tym przypadku- Mustang był flagowym produktem Forda, który skutecznie konkurował w wyścigach z Chevroletem Camaro i Pontiaciem Firebirdem.
Agent znany jest z supermocnych samochodów. Nie inaczej było w „Diamenty są wieczne”, do dyspozycji miał siedmiolitrowy silnik Cobra Jet Ram Air o mocy 370 kM, czyli najmocniejszy silnik jaki dostępny był w ’71 Mustangu. Do 1971 mocniejszy był tylko silnik z Bossa 429, czyli NASCARowej wersji Mustanga, który generował 5 kM więcej (375). Za przełożenie odpowiedzialna była czterobiegowa skrzynia Hursta. A do tego jak każdy Mach1 wyposażony był wnętrze Deluxe i kilka dodatkowych elementów stylistycznych jak np. czarna matowa maska i specyficzne dla tej wersji naklejki.
Do historii kina przeszła scena w której Bond ucieka przed lokalną policją i żeby zgubić pościg ustawia Mustanga na dwóch kołach i przejeżdża przez wąską uliczkę.
Zanim udało się nagrać tę scenę zniszczono 4 Mach jedynki. W sumie na plan dostarczono ich 6.
Cztery z silnikiem 302ci
Jeden z silnikiem 351ci
Jeden z silnikiem 429ci.
Mateusz Lipiński
Zdjęcia pobrano z www.classicdriver.com